Model ładnie poszedł spać i od razu mogłam siąść do maszyny.... wczoraj przywiezionej z przeglądu.... znów szyła jak marzenie... cichutko i szybciutko :)
Od dawna planowałam uszyć małemu alladyny wełniane, ale wciąż nie mogłam się za nie zabrać, bo tak jakoś nie wiedziałam czy mi wyjdą... przecież mogłam spróbować, ale jakoś tak nie mogłam się za nie zabrać, aż do dzisiejszego dnia :)
Sweter trochę sfilcowany był.... szkoda, ale za to polowałam na niego jak rasowy myśliwy ;) czekałam, aż pani w sklepie się zdecyduje, prawie krok w krok za nią chodziłam.... w końcu doszła do wniosku ze sfilcowanego nie bierze więc ja szybko w te pędy.... i tak oto zdobyłam materiał na alladyny :)
Zdjęcia na modelu jutro.... bo jak bym go próbowała w nie ubrać to już po moim spaniu by było :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz