No ruszyłam wreszcie tę hałdę swetrów... Z całej fury wybrałam śliczny lekko turkusowy :)
Wiem, że miałam ćwiczyć owieczki, ale doszłam do wniosku, że owieczki sobie powycinam a żeby mi się nie znudziły to w między czasie porobię jeszcze jakieś inne cosie :)
Spod maszyny wyszły dziś gatki mniejsze i większe.... Te większe to niespodzianka dla kolegi mojego Maciupeństwa Józia :)
Mam nadzieje że kawalerowie zechcą się w nich zaprezentować :)
Hmmmm...... Czy tej małpce to nie powinnam przypadkiem dorobić czarnego nosa????
Cudo! Szkoda, że nie ma rozmiaru dla mnie ;-)
OdpowiedzUsuń